Kto spotyka w lesie dzika, ten…
Las jest miejscem, w którym mieszkają dzikie zwierzęta. Nie powinno więc nas dziwić, gdy podczas jesienno-zimowych spacerów natkniemy się na sarnę, wiewiórkę czy dzika.
O ile spotkanie wiewiórki czy sarny skutkuje zazwyczaj okrzykami zachwytu to widok dzika wywołuje często paraliżujący strach. Wpadamy w panikę i nie wiemy czy mamy uciekać, krzyczeć, czy może wspiąć się na jakieś drzewo.
Jeżeli na naszej drodze pojawia się dzik i stoi do nas tyłem, bokiem lub przodem, to spokojnie i po cichu możemy się wycofać. Nie wpadajmy w panikę, nie krzyczmy i nie próbujmy go przegonić. Nigdy nie wiadomo, jak dzik na to zareaguje. Zazwyczaj dziki chodzą w stadzie „pokoleniowym”- wataha dlatego gdy je przestraszymy, to starsze osobniki razem z lochą mogą uciec. Niestety młode warchlaki (pasiaki), które nie nadążą za stadem, pozostaną same, nie dadzą sobie rady bez matki i prawdopodobnie umrą z głodu.
Może zdarzyć się też tak, że pomimo zatrzymania się dzik zacznie biec w naszą stronę. Wówczas trzeba zachować ostrożność i przytomność umysłu (chociaż to wcale nie takie proste), ponieważ waga dorosłego dzika waha się między 80 a 200 kg (rekordowy dzik ważył prawie 300 kg), więc wystraszone mogą poważnie poturbować tego, kto stanął im na drodze.
Dodatkowo odyńce uzbrojone są w szable, którymi z łatwością mogą przeciąć np.: tętnicę udową lub okaleczyć nasze ciało. Dziki są krępej budowy i mało zwrotne, więc jak sprytnie zmienimy kierunek biegu, to minie kilkadziesiąt sekund zanim on się odwróci i ponownie podąży w naszym kierunku. To powinno dać nam chwilę wytchnienia, by jak najszybciej się oddalić. Oprócz małej zwrotności dziki bardzo słabo widzą i mają niesamowicie wrażliwy słuch, więc w ostateczności możemy zabierać ze sobą na spacer np.: gwizdek, który odstraszy dzika. Lepiej by nigdy nam się nie przydał, bo zazwyczaj wystarczy zejść z drogi dzikowi, żeby poszedł sobie spokojnie dalej.
Wielokrotnie napotykałam na swojej drodze lochę z małymi lub odyńca i w obu przypadkach wystarczyło się zatrzymać, zobaczyć którędy można zwierzę ominąć i spokojnie iść dalej. Należy pamiętać , że dzikie zwierzęta boją się ludzi i wcale nie mają ochoty nas ganiać po lesie. Atakuje zwierzę ranne i broniące młodych. Przez ponad 30 lat nie spotkałam się z inną przyczyną ataku, a po lasach chodzę od dziecka.
Znam wiele historii o napaściach przez dziki na psy, dzieci lub dorosłych. Niestety rzadko się wspomina, że pies nie miał smyczy, że pobiegł w krzaki i ujadał na napotkaną lochę z młodymi. Oczywistym jest, że w obronie młodych, locha zaatakuje psa okaleczając go lub zagryzając. Nikt też nie napisze o tym, że dzieci rzucały patykami lub kamieniami w lochę lub też o tym, że dorośli przepędzali lochę z barłogu petardami. Jest wiele sytuacji sprowokowanych przez nas, ludzi, zakończonych atakiem przez dzikie zwierzę.
Bardzo modnym stało się w ostatnich latach dokarmianie dzikich zwierząt chlebem i resztkami z naszego stołu rzucanymi za ogrodzenie lub prosto z balkonu do ryjka dzika. Niestety konsekwencją tego jest to, że teraz są one częstymi gośćmi szczególnie w momencie wystawiania przez nas koszy na śmieci. Dziki to inteligentne zwierzęta, które bardzo szybko uczą się grafiku wywożonych śmieci lub godzin otwierania bramy wjazdowej na osiedla w których jest mnóstwo przysmaków.
W przypadku nagminnych powrotów dzika na osiedle, należy powiadomić odpowiednie instytucje typu straż miejska (tel 986) lub Urząd Gminy miasta, w którym mieszkamy.
Gdy potrącimy dzika samochodem również dzwonimy do tych instytucji jak i na policję.
Dziki, które zostaną odłowione w miastach w tak zwane odłownie, powinny być przetransportowane do specjalnych zagród wyznaczonych w nadleśnictwach. Tam powinny na nowo nauczyć się poszukiwać pożywienia a nie korzystać z dobrodziejstw człowieka.